Czy macie listy planów do zrealizowania, miejsc do zobaczenia, filmów do obejrzenia, książek do przeczytania? Ja mam takich zestawień mnóstwo, ale czasu zwykle wystarcza tylko na tworzenie tych spisów, wieki to trwa później by odhaczyć choć jedną pozycję. Czy wiecie, że piramidy zobaczyłam po sześciu latach mieszkania w Egipcie? Na swoje usprawiedliwienie miałam zawsze, że to przecież kawał drogi z Hurghady, a i dzieci były małe.
W zeszłym tygodniu pierwszy raz wybrałam się do Sharm El Naga. Na liście miejsc do zobaczenia było już od dłuższego czasu. Żeby było jasne, Sharm El Naga znajduje się godzinę samochodem od Hurghady. Więc odległość nie powinna stać na przeszkodzie. Dzieci małe już nie są, wodę uwielbiają. A mimo to, do samego końca nie wierzyłam, że ten wyjazd dojdzie do skutku. (Do Zatoki Żółwi – Abu Dabbab też już się z trzy lata wybieram). Założyłam się nawet ze swoimi dziećmi, o ścielenie sobie nawzajem łóżek następnego dnia, że nie pojedziemy. Ale, na swoje szczęście, przegrałam.
Co to jest Sharm El Naga?
Sharm El Naga to rezerwat raf koralowych niedaleko Safagi. Miejsce chwalone przez turystów i Egipcjan, idealne na snurkowanie i nurkowanie z butlą. Bez konieczności wypływania w morze statkiem można tutaj zobaczyć żywą, kolorową rafę wchodzą do morza z plaży.
Księżycowy krajobraz
Ciekawie zaczęło się robić jeszcze zanim dojechaliśmy na miejsce. Okazało się bowiem, że ostatnie kilka kilometrów do plaży jedzie się niemalże po pustyni. Mówiąc delikatnie mój mąż „nie był zachwycony” jechaniem po piachu, i zaczął marudzić, że na takie trasy się powinno jeepem jeździć, a nie osobówką.
Mi ten „księżycowy” krajobraz bardzo przypadł do gustu. Ani żywej duszy w zasięgu wzroku, tylko pustynia i skały. Wielokrotnie byłam na safari z turystami, ale to jednak zupełne inne doświadczenie gdy jedziesz pustynią tylko ze swoją rodziną, tylko w sobie znanym kierunku, nie warczą silniki quadów, ani jeepów dookoła.
Jak już udało nam się dojechać na miejsce i wysiedliśmy z samochodu przywitał nas „zapach” szamba… Po takich początkach przestałam żałować, że tak długo mi zajęło wybranie się w to miejsce. Miałam jednak nadzieję, że widoki spod wody zrekompensują nam kiepskie pierwsze wrażenie.
Rafy koralowe i snurkowanie w Sharm El Naga
Nie wiem do końca dlaczego, ale wyobrażałam sobie, że zaraz po wejściu do wody zobaczymy rafy zapierające dech w piersiach. Może to przez managera miejsca, który na nasze pytanie czy jest na co popatrzeć pod wodą odpowiedział z zadziornym uśmiechem „Sami się zaraz przekonacie”. Jak tylko się wchodzi do morza, moim zdaniem, szału nie ma. Najbliżej plaży jest mały teren oddzielony bojkami, gdzie zamiast spodziewanych kolorowych koralowców, można zobaczyć mnóstwo jeżowców i kilka rybek (choć gatunki ryb jak na te głębokość zaskoczyły mnie bardzo pozytywnie).
Płynąc dalej po prawej i lewej stronie wzdłuż bojek, tam gdzie głębokość wody przekracza już 11m, było o wiele lepiej, ale też, według mnie, bez rewelacji. Za to już po wypłynięciu na obszar, gdzie kończą się bojki, rafa jest naprawdę piękna. Mogłabym tam zdecydowanie spędzić kilka godzin bez wychodzenia z wody. Przyjechaliśmy jednak późno, więc po godzinnym snurkowaniu udaliśmy się na obiad.
Obiad w Sharm El Naga
Obiad w Sharm El Naga (od 13stej do 14stej) zaskoczył mnie niemalże tak, jak „pozabojkowe” rafy. Z posiłku korzystają też goście hotelu obok, dlatego menu jest naprawdę ciekawe, a jedzenie smaczne. Gdy my byliśmy w Sharm El Naga do wyboru był ryż, makaron, kurczak z grila, shawerma z wołowiny, surówki, frytki oraz banany i lody na deser. Każdy może też wziąć dwa napoje gazowane w puszkach. Wspaniałego nastroju nie popsuł mi nawet ptaszek, który zaraz po obiedzie narobił mi na bluzkę (zwracajcie uwagę, w którym miejscu siadacie, bo część miejsc jest dużo częściej „pod ostrzałem” niż inne).
Czy warto wybrać się do Sharm El Naga?
Myślę, że wypad do Sharm El Naga to fajny pomysł dla osób lubiących snurkowanie oraz dla rodzin z dziećmi, zwłaszcza jeśli dzieci nie boją się wody i też będą podziwiać podwodny świat. Można oglądać rafy i rybki bez pośpiechu, bez tłumu, wtedy, gdy akurat ma się ochotę. A w pozostałym czasie można poplażować. Przy plaży znajduje się też plac zabaw. Do użytku turystów są utrzymane w czystości toalety i prysznice. W cenie wycieczki są maski do snurkowania (maska + rurka, nie pełnotwarzowe), płetwy, oraz kamizelki do wypożyczenia. Mi, do pełni szczęścia, brakowało delfinów lub żółwi, ale miejsce z czystym sumieniem polecam, w przeciwieństwie do Grand Aquarium w Hurghadzie. Następnym razem na plażowanie powinniśmy jednak pojechać trochę dalej. Kto wie, może się uda jeszcze w tym roku.
PS. Jeżeli interesują Was wycieczki z Hurghady, w tym wycieczka do Sharm El Naga, pamiętajcie, że chętnie się zajmę zorganizowaniem takiego wyjazdu. Można do mnie pisać na messangerze lub WhatsAppie 🙂