Trzecią część listopada mamy już za sobą. Czas płynie jak szalony, nawet tutaj, gdzie nikt się nigdzie nie śpieszy i wszyscy na wszystko mają czas. Jeśli media nie kłamią, w niektórych rejonach Polski spadł już pierwszy śnieg. A tam, gdzie jeszcze nie jest biało temperatury delikatnie przekraczają zero stopni. Zima nadchodzi wielkimi krokami. A byliście kiedyś zimą w Hurghadzie?
Otóż wczorajszy dzień spędziłam na łodzi podczas rejsu do Domu Delfinów. Wiało okrutnie, zmarzłam niesamowicie i… spaliłam sobie twarz na czerwono. Żeby było jasne wczoraj było u nas prawie 30 stopni. Turyści, którzy byli na łodzi, pływali w morzu razem z delfinami i podziwiali rafy. Zachwyceni faktem, że w listopadzie kąpią się w morzu i woda jest ciepła. A ja tylko szukałam słonecznego miejsca, żeby choć trochę rozgrzać zziębnięte kości. Taka tam drobna różnica w odczuwaniu temperatur przez osobę, która mieszka w Egipcie od 6 lat, oraz osoby, które przyjechały właśnie z kraju, gdzie od prawie 2 miesięcy ogrzewa się domy.
Wciąż pamiętam, jak bardzo dziwili mnie Egipcjanie chodzący w kurtkach zimowych, gdy ja przemykałam obok w krótkim rękawku. Tej zimy chyba to ja będę zaskakiwać porozbieranych turystów.
Muszę przyznać, że podziwianie delfinów na turkusowym morzu i opalanie się na łodzi w pełnym słońcu, to wspaniały pomysł na weekend. Pomimo zimna i bujania łodzią. Zwłaszcza jeśli wciąż się pamięta listopad w Polsce, pełen deszczu i szarości, albo słyszy się o nim przez telefon od najbliższych.
Kto mnie kiedyś widział ten wie, że opalenizną nie grzeszę. Po tygodniu turyści wracają z Egiptu bardziej opaleni, niż ja po tych 6 latach. Wczoraj jednak zmuszona przez przeszywający mnie na wskroś wiatr wystawiałam się do słońca ile się dało. Efekt widoczny był od razu po powrocie do Hurghady. Mąż stwierdził, że czerwień na twarzy mnie odmładza, więc w sumie marudzić nie będę 😉
Wieczorem w Hurghadzie było otwarcie polskiej jadłodajni o wdzięcznej nazwie Dar. Jest ona położona przy Central Street, w tym samym budynku co Mashrabeya Cafe. Kto mieszka w Hurghadzie ten na pewno wie, kto przyjeżdża na wakacje i chciałby odwiedzić to miejsce proszę pisać na facebooku albo na Whatsappie chętnie pokieruję. Zwłaszcza turyści z Sea Gulla, Bella Visty i La Pashy będą mieli bardzo blisko 🙂
W sumie może nie przyjeżdża się do Egiptu by jeść pierogi, bigos i ogórkową, ale będą też serwowane egipskie potrawy, więc może te Was skuszą. Właścicielka jest Polką, a polski biznes za granicą warto wesprzeć. Poza tym jeść polskie potrawy na egipskiej ziemi to też fajna sprawa 🙂
Tak więc jeden z listopadowych dni w skrócie: niemalże do zachodu słońca na morzu podziwiając delfiny i turkusową wodę, a do północy (ubrana w krótki rękaw) w restauracyjnym ogródku przy pierogach 🙂
Poprzedni listopadowy wpis tutaj: Hurghada w listopadzie
Aktualizacja:
Niestety polska restauracja w Hurghadzie – Dar została zamknięta w marcu 2018 roku.
Ten rejs to naprawdę super sprawa! A pogody naprawdę zazdrościmy… 🙂 Co prawda na śląsku jeszcze śniegu nie ma, ale non stop po 4 stopnie..