Na Dzień Kobiet
Przez dłuższy czas zastanawiałam się, który aspekt kobiecości poruszyć w poście na Dzień Kobiet. Czy napisać o słynnych Egipcjankach, czy o prawach kobiety w Egipcie, czy kobiecej solidarności (albo jej…
Przez dłuższy czas zastanawiałam się, który aspekt kobiecości poruszyć w poście na Dzień Kobiet. Czy napisać o słynnych Egipcjankach, czy o prawach kobiety w Egipcie, czy kobiecej solidarności (albo jej…
Wiecie, że piątek to w Egipcie dzień świąteczny? Pozamykane są banki, szkoły, instytucje państwowe. Tego dnia w meczecie odbywa się uroczysta modlitwa, po której wygłaszane jest "kazanie". Często spotykają się…
Blog zona-egipcjanina.pl powstał 25 lutego 2013 roku. Kilkanaście dni przed urodzeniem mojego drugiego syna. Półtora roku mieszkałam już wtedy w Hurghadzie. Założyłam bloga by pokazać, że nie taki Egipt straszny jak go malują i nie każdy związek mieszany musi się źle skończyć. Choć Egipt wciąż ma silną pozycję w moim sercu i wciąż uważam, że małżeństwo z muzułmaninem, mężczyzną z innego kręgu kulturowego może się udać, to mój przykład niestety tego nie potwierdzi.
(więcej…)
Założyłam tego bloga równo siedem lat temu. Wyobrażacie sobie? 7 lat. Prawie 7 lat temu przyszedł na świat mój drugi syn. Dla niego 7 lat to całe życie. A prawie od roku nie dodałam żadnego wpisu. Nawet nie wiem kiedy to minęło. Czy to już czas by zakończyć blogowanie?
Jazda samochodem w Egipcie generuje największą ilość pytań wśród turystów. „Dlaczego Egipcjanie tyle trąbią?”, „dlaczego nie używają kierunkowskazów”, „dlaczego jeżdżą nocą bez świateł”, „czy w Egipcie są przejścia dla pieszych”, „czy Egipcjanie robią prawo jazdy”, „dlaczego prowadzą samochód pomiędzy pasami na drodze”, „czy w Egipcie jest dużo wypadków?” itp. Znacie odpowiedzi na te pytania? A może słyszeliście jeszcze inne? Ruch uliczny w Egipcie różni się niemal pod każdym względem od sytuacji na polskich szosach. Jedynym podobieństwem chyba jest, że jeździmy prawostronnie.
Po dwóch miesiącach moi chłopcy wrócili wczoraj do domu. Niespodziewanie. O czwartej nad ranem. Mąż nie może sobie darować, że nie nagrał mojej reakcji jak wszedł do domu. Mi też żal, że nie widziałam własnej miny. Bo myśli, które przebiegały przez moją głowę w ciągu tych kilku sekund od otwarcia drzwi, zobaczenia postury tajemniczego mężczyzny za zasłoną, i wynurzenia się uśmiechniętej twarzy mojego męża, zmieniały się w zawrotnym tempie. A na koniec pisnęłam na pół osiedla z radości. (więcej…)
Kobiety wybierające się na wakacje do Egiptu często spotykają się z wieloma ostrzeżeniami. Znajomi i rodzina niejednokrotnie starają się odwieść je od pomysłu spędzania urlopu w tym arabskim kraju, zwłaszcza samotnie, albo w gronie wyłącznie damskim.
Moi Egipcjanie są przede wszystkim pomocni, przyjacielscy, uśmiechnięci i pogodni. Zwykle bardzo łatwo przychodzi im zaakceptowanie tego co zostaje im dane i są pogodzeni z losem. Rzadko się śpieszą. Zawsze na wszystko mają czas. Nawet gdy są spóźnieni. Zdecydowanie nie są punktualni. Są też bardzo głośni i dużo gestykulują. (więcej…)
Związek na odległość nie jest prosty. Tęsknota wypełnia często całe dnie. Marzysz by teleportować się do tej drugiej osoby choć na chwilę. By się przytulić. Poczuć ciepło jego ciała. Skraść całusa. A dzielą Was często tysiące kilometrów. Mój mąż wyjechał 2 tygodnie temu z dziećmi do Kairu. Dzieli nas około 5-6h samochodem. Wiem, że te 2 tygodnie brzmi jak zupełnie nic dla osób, które miesiącami nie widzą swojej drugiej połówki. Ale my od dnia poznania byliśmy niemal cały czas na wyciągnięcie ręki.
Tak, jak życie grozi śmiercią, tak małżeństwo grozi rozwodem. Smutna prawda. Egipcjanki już wychodząc za mąż przygotowują się na ewentualny koniec związku. Spisują kontrakt, w którym jest wyszczególnione co powinny dostać od męża w przypadku rozwodu (zwykle spore sumy pieniędzy). My nie spisywaliśmy kontraktu małżeńskiego w Egipcie. Nie mam więc finansowego zabezpieczenia na wypadek rozwodu. Mam jednak coś znacznie cenniejszego. Samą siebie. Podczas naszego związku nigdy nie przestałam walczyć o własny rozwój. (więcej…)
Molestowanie w Egipcie to wciąż spory problem i bardzo często temat tabu. Kobiety, wstydzą się reagować i mówić głośno o tym, że były molestowane. Niestety jeszcze bardziej pogarsza to sytuację pozostawiając napastników zupełnie bezkarnymi.
30 lat minęło nie wiadomo kiedy. Mieszkania się nie dorobiłam, choć rozważam rzeczywiście czy się nie zdecydować na kupno swoich czterech kątów na kredyt, bo trafiła się akurat super oferta (Hurghada – mieszkanie na sprzedaż). Studia skończone mam tylko jedne, a to w dzisiejszych czasach już żadne osiągnięcie. Dzieci na stanie dwójka. Mąż wciąż jeden.
Po pięciu latach w Egipcie nadszedł czas mej tygodniowej wizyty w Polsce. Prezent na Dzień Matki miał być. Jeszcze przed wylotem chciałam już wracać do swej egipskiej rodziny, słońca, beztroskości codzinnego życia. Z ciężkim sercem pojechałam jednak na lotnisko, by dotrzymać słowa danego rodzicielce.
Spytano mnie ostatnio czy ja planuję w Egipcie zostać już na stałe. Przecież to taki zacofany kraj. Pełen biurokracji, nieuporządkowany, gdzie kobieta nie ma żadnych praw.
Myślę, że może być naprawdę ciężko przestawić się po przyjeździe z Europy, gdzie społeczną normą jest, że kobiet się nie bije, nie dotyka wbrew ich woli, dzieci powinny być przy matce, a bycie kobietą nie ogranicza się do sprzątania i gotowania. Egipt to nie jest kraj łatwy do życia dla osób lubiących porządek i perfekcję. Tutaj elektryk przychodzi wykonać usługę bez własnego śrubokręta. Kable internetowe walają się po ulicach okręcane reklamówkami gdy zaczyna padać.
(więcej…)
Obciach zupełny
„Mnie jest to obojętne, ale wolałbym żeby [Polki, które wychodzą za Arabów (i im podobnych)] całkowicie zrywały z Polską, nie przyjeżdżały tu (zwłaszcza ze swoimi dziećmi), a najlepiej żeby się w ogóle nie przyznawały że są z Polski. Bo to jest jednak obciach, kiedy w całym tym trzecim świecie spotyka się „polskie żony” kolorowych biedaków …”
Przychodzi klient do Żony Egipcjanina, otwiera szeroko oczy ze zdziwienia:
– A to kto? – pyta mojego męża wskazując na mnie, siedzącą za biurkiem.
Egipscy lovelasi są rozsławieni prawie jak piramidy w dzisiejszych czasach. Filmy o nich kręcą, artykuły piszą. A to zjawisko trzeba w końcu wytępić cholera jasna. Co to za maniery zaczepiać na ulicy nieznajome kobiety?! Puszczać sprośne teksty czy, Boże broń!, dotykać?!
No i awansowałam! Ależ to było wspaniałe uczucie! Do czasu jednak…
Drażnią mnie zwykle wszyscy, którzy mnie za Rosjankę biorą. „Zdrastwujtie”, „Krasiwa”, „Diewoćka” …. Wrrr! Chyba najgorzej postrzegana nacja w Egipie, a mnie zwykle kopnie ten zaszczyt, że zostaję do niej zaliczona.
Było ostatnio o nieosłoniętych pośladkach, więc dziś dla równowagi o zakrytych włosach. Uciemiężeniu kobiety jak mówią. Zdominowaniu słabszej płci przez mężczyzn.
A gdyby bił, ubliżał, mieszał z błotem każdego dnia, straszył zabraniem dzieci, drugą żoną. Gdyby nie okazywał szacunku i sprawiał, że czułabym się nikim, to co?
Czy uciekłabym sama, bądź z dziećmi, konspiracyjnie, okryta niqabem? Czy pozwoliła na niszczenie mojej ludzkiej godności? Czy tłumaczyłabym sobie i światu, że może zasłużyłam albo że to tylko jednorazowy „wypadek przy pracy”?
Mieszkanie wysprzątane, obiad ugotowany, ubrania poprasowane, i nagle jest czas na wszystko. Dla dzieci, dla męża, dla siebie, a nawet dla NIEJ. Jest z kim porozmawiać, poplotkować, o własnym mężu wymienić opinie. W końcu jest ktoś, kto twoją sytuację zrozumie w pełni, bo sam znajduje się w dokładnie tej samej. Może druga żona to rzeczywiście błogosławieństwo?
Egipski lovelas z pewnością wyreklamowany już został należycie za sprawą wszystkich przyjeżdżających do Hurghady czy Szarm el Szejk turystek, ale też chociażby przez film „Darling, aj low ju”. Dziś o tej negatywnej dla zamężnych, niezainteresowanych, zaspokajanych w domowym zaciszu, stronie rzekomego lovelasa.
Przed pająkami irracjonalny lęk towarzyszy mi od dziecka. Niby wiem, że te domowe i leśne pająki nie mogą mi krzywdy zrobić, a mimo to się boję. Aż wstyd się przyznać może. Dorosła kobieta. Matka dwóch synów i żona Egipcjanina. (więcej…)