Czy w Egipcie przestawiamy czas
Od 28.04.2023 ponownie przestawiamy w Egipcie czas. Zmiana czasu będzie miała miejsce w nocy z czwartku na piątek w ostatni weekend kwietnia o godzinę do przodu i w ostatni weekend…
Od 28.04.2023 ponownie przestawiamy w Egipcie czas. Zmiana czasu będzie miała miejsce w nocy z czwartku na piątek w ostatni weekend kwietnia o godzinę do przodu i w ostatni weekend…
Miasto Hurghada to nie tylko turystyczny kurort, ale też niesamowicie interesujące boczne uliczki, gdzie można zobaczyć odrobinę codziennego egipskiego życia, tak bardzo różnego od tego, co obserwujemy na co dzień…
Arabski film "Znajomi nieznajomi" - "Perfect Strangers" pojawił się na netflixie kilkanaście dni temu. Akurat byłam po obejrzeniu egipskiego serialu "Newton's Cradle", w którym jedną z głównych ról grała aktorka…
Wczoraj skończyłam 33lata, więc wzięło mnie troche na życiowe refleksje. Jeszcze w liceum o trzydziestoparolatkach myślałam już w kategorii „starzy ludzie”. Potem gdzieś mi to uciekło i teraz nie wiem czy kogokolwiek w związku z wiekiem wrzuciłabym do worka z metką „stary”. Nie patrzę zupełnie na ludzi przez pryzmat ich wieku. Moje koleżanki są często o ponad dwadzieścia lat starsze ode mnie. I tak lekko, jak przychodzi mi mówienie po imieniu do turystów po sześćdziesiątce, tak trudno mi myśleć o nich jako „pan” czy „pani”.
(więcej…)
Najczęstsze pytanie jakie zadają mi turyści, których spotykam na wycieczkach to „Jak się żyje w Egipcie”. Zawsze odpowiadam, że ile osób tyle opinii. MI, Europejce, zarabiającej głównie przez interent, żyje się bardzo dobrze, bo myślę, że mam małe wymagania, a jednocześnie całkiem dobrą „pozycję wyjściową”, ale innym?
(więcej…)
Dla mnie klient nigdy nie był i nie będzie panem. Płaci i ma prawo wymagać, że usługa za którą płaci, będzie wykonana zgodnie z ofertą. Ale nie może wymagać, że na jego roszczeniowe podejście będę z uśmiechem odpowiadać, bo klient ma zawsze rację. Dla mnie rację ma ten, kto ma rację. Jeśli komuś się nie podoba to nie zmuszam do koszystania z mojej oferty. Podobnie jak do czytania, czy śledzenia tego bloga.
Późny wieczór. Skrzyżowanie w centrum Hurghady. Pędzące samochody i kilkuletni chłopiec z rowerem chcący przejść przez ulicę. Świateł brak, przejścia dla pieszych też. Tylko te samochody pędzace z każdej strony i on. A tuż obok ja. Z moim instynktem macierzyńskim. Strachem. Pragnieniem, żeby z pobliskiego sklepu wybiegła matka chłopca. Albo ojciec. Starszy brat czy siostra, kolega, ktokolwiek, kto ma chociaż piętnaście lat. Albo i dziesięć. Bo chłopiec miał najwyżej siedem. Niech ktoś to dziecko odwiedzie od samodzielnego przechodzenia przez ulicę. Teraz, gdy słońce dawno już zaszło za horyzont. W miejscu, gdzie moi Polscy turyści w każdym wieku boją się przechodzić przez drogę. (więcej…)
Niedawno minęło 6 lat od mojego przyjazdu do Hurghady. Wciąż pamiętam jednak jak moi bliscy zmartwieni byli moją decyzją o zamieszkaniu w Hurghadzie. „Przecież tam jest niebezpiecznie.” Polacy, którzy zdecydowali się na wakacje w Egipcie spotykają się niestety z podobnymi reakcjami. Jak to jest naprawdę: czy w Egipcie jest bezpiecznie? (więcej…)
Jak pisałam już wcześniej zmuszeni sytuacją przeprowadziliśmy się do nowego mieszkania. Malutkie, ale przytulne i zaraz przy plaży, więc podbiło moje serce.
Po zawarciu umowy zwróciliśmy właścicielowi uwagę, że pewne rzeczy trzeba naprawić. Wstawić pompę, żeby woda leciała z ciśnieniem, a nie tylko siłą grawitacji; krany uszczelnić, szatafę zainstalować, naszą pralkę podłączyć itd Właściciel, że oczywiście zajmie się wszystkim jak najszybciej i wprawdzie następnego dnia już nie da rady, ale dwa dni później z pewnością wszystko będzie załatwione. Kto mieszkał w Egipcie przez pewien czas wie doskonale, że takie obietnice nic tu nie znaczą. Że majster może przyjść za tydzień, albo nie przyjść w ogóle.
Głośno ostatnio było o Egipcie, egipskich facetach i tutejszym traktowaniu kobiety. Z prawdziwą przyjemnością dzielę się więc moimi bieżącymi doświadczeniami. Moje relacje z egipskimi mężczyznami są ograniczone do kelnerów, sprzedawców,…
Dla odmiany w naszym związku to ja byłam stroną naciskającą na zamieszkanie w kraju partnera. Mój arabski mąż nie chciał tak bardzo zostać w Europie, jak ja chciałam wyjechać do Egiptu. Byliśmy ponad rok po ślubie, mieliśmy malutkiego synka. Zaraz po skończeniu studiów postanowiliśmy, że nie ma co dłużej czekać. Czas ułożyć sobie życie.
Po pięciu latach w Egipcie nadszedł czas mej tygodniowej wizyty w Polsce. Prezent na Dzień Matki miał być. Jeszcze przed wylotem chciałam już wracać do swej egipskiej rodziny, słońca, beztroskości codzinnego życia. Z ciężkim sercem pojechałam jednak na lotnisko, by dotrzymać słowa danego rodzicielce.
Zepsuł mi się piekarnik elektryczny. Prezent od teściowej. Takie cudo, które na górze ma dodatkowo dwa palniki. Pomysł ciekawy, szkoda tylko, że jak piekarnik się nagrzewa, to palników nie można włączyć. Szkoda też, że palniki można tylko włączyć bądź wyłączyć. Bez żadnej kontroli nad stopniem nagrzania. Kto bym tam jednak przejmował się takimi szczegółami w Egipcie, jak można w końcu pyszne bułki z pomarańczą upiec.
Z przerażeniem patrzę na pozostawione same sobie dzieci na ulicach. Czteroletnie, pięcioletnie, sześcioletnie. Mali, zakręceni Egipcjanie, rozglądających się wokół w poszukiwaniu mamy czy taty. Czasem już zapłakani, czasem być może na celowniku porywacza.
Wstyd się przyznawać, ale jeszcze wczoraj w amoku napisałam, że się podzielę anegdotą, więc nie będę cofać danego słowa. Szaleństwo było ogromne. Przemęczona tak bardzo, że ledwo na oczy widziałam, zaśmiewałam się sama z siebie do rozpuku. Nagib Mahfuz i arabskie imiona have made my day!
Pogoda w Hurghadzie dzisiaj nie rozpieszcza. Warszawskich deszczy i burzy wprawdzie nie ma, ale za to z nieba leje się skwar. Prawidzy egipski upał.
W maju w Hurghadzie zaczyna się egipskie lato. Temperatury w ciągu dnia sięgają 40-45 stopni, w nocy spadają do 25-30.
Kilka dni temu miał się w Egipcie zmienić czas. Godzina pozostała jednak ta sama. W zeszłym roku zegraki przestawialiśmy aż czterokrotnie. A za każdym razem facebook zalewały posty „Która teraz jest własciwie godzina?” Taki to wyjątkowy kraj.
Przychodzi klient do Żony Egipcjanina, otwiera szeroko oczy ze zdziwienia:
– A to kto? – pyta mojego męża wskazując na mnie, siedzącą za biurkiem.
Zadzwoniłam w czwartek wieczorem do męża, który szedł na spotkanie z klientem: „Dla mnie zaczął się już weekend. Na żadne pytania związane z klientami nie odpowiadam, nawet się nie fatyguj dzwonić.” Po całym tygodniu cieżkiej pracy na laptopie, w tym na facebooku, włączyłam sobie film.
A gdyby bił, ubliżał, mieszał z błotem każdego dnia, straszył zabraniem dzieci, drugą żoną. Gdyby nie okazywał szacunku i sprawiał, że czułabym się nikim, to co?
Czy uciekłabym sama, bądź z dziećmi, konspiracyjnie, okryta niqabem? Czy pozwoliła na niszczenie mojej ludzkiej godności? Czy tłumaczyłabym sobie i światu, że może zasłużyłam albo że to tylko jednorazowy „wypadek przy pracy”?
Młodzi, opaleni, dobrze zbudowani. Egipskich chłopców hotelowych nie sposób jednak do jednego wora wrzucić. Dlatego przekrojowo – w hołdzie jednostce.
(więcej…)Podejrzewam, że podstawowe aspekty macierzyństwa nie zmieniają się niezależnie od kontynentu na którym się przebywa. Gdziekolwiek matka by nie była, sama czy z dzieckiem, myśli o nim i troszczy się…
Wbrew podejrzeniom żona Egipcjanina w sobotni wieczór wcale nie jest zamykana w domu na cztery spusty. Może bez problemów wyjść na miasto, a nawet jest zabierana przez męża!!! Kto by przypuszczał, po kilku latach małżeństwa wciąż wolne chwile chce się razem spędzać. I to nie przed telewizorem oglądając ostanie odcinki seriali, ale rozmawiając przy herbacie z miętą, czy shishy, w restauracji czy nad brzegiem morza.
Patrzę w ekran telewizora i nie dowierzam własnym oczom. Naród Egipski podzielony. Zawsze sądziłam, że tutaj jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Wygląda na to, że tym razem one for the part(y), part(y) for the one…
Pierwsze dzieci w Egipcie , które stały się częścią moich tutejszych przeżyć to kilkulatki witające mnie na ulicach Hurghady. „Hello!”, „What your name?”. Nigdy wcześniej nie widziałam, żeby komuś tyle radości sprawiło, gdy mu „cześć” odpowiem. Łapały mnie za rękę, spacerowały obok przez chwilę. Pełne energii, roześmiane, szczęśliwe.
Policja była jedną z pierwszych rzeczy w Egipcie, które sprawiły, że zaniemówiłam. Wyszłam w dniu przylotu na wieczorny spacer z mężem celem zapoznania się z nowym krajem. Zaraz za rogiem czekał na mnie … patrol policji turystycznej. Oh, pomyślałby kto, ale sensacja. No i rzeczywiście samo w sobie może nic nadzwyczajnego, ale jeden z posterunkowych trzymał przed sobą wycelowany we mnie karabin O_O
Wkrótce minie dwa lata od kiedy Pan Celnik przy odprawie został poinformowany przez mojego męża: „to moja żona”, wpisał w paszporcie „żona Egipcjanina” i wkroczyłam bezwizowo na terytorium Egiptu. I nagle czas zaczął płynąć zupełnie inaczej.
Z tutejszymi mężczyznami to chodzi o to, że ja im po prostu nie ufam. Nie wierzę, ze nie znając mnie, nie zaszufladkują razem z tymi Europejkami, które urządzają tu sobie…
Do szczególnie wstydliwych raczej nie należę. Mój pierwszy poród, jeszcze w Polsce, był odbierany przez lekarza- mężczyznę. No i cóż zbyt wiele ciała przed nim nie ukryłam, zwłaszcza że „biegałam” po trakcie porodowym bez majtek i poród odbył się siłami natury.
Egipski lovelas z pewnością wyreklamowany już został należycie za sprawą wszystkich przyjeżdżających do Hurghady czy Szarm el Szejk turystek, ale też chociażby przez film „Darling, aj low ju”. Dziś o tej negatywnej dla zamężnych, niezainteresowanych, zaspokajanych w domowym zaciszu, stronie rzekomego lovelasa.