Do szczególnie wstydliwych raczej nie należę. Mój pierwszy poród, jeszcze w Polsce, był odbierany przez lekarza- mężczyznę. No i cóż zbyt wiele ciała przed nim nie ukryłam, zwłaszcza że „biegałam” po trakcie porodowym bez majtek i poród odbył się siłami natury.

Ale tutaj wszystko jest inaczej. Żeby tak przed nieswoim facetem rozłożyć nogi? Zapomnij. Nawet o tym, że przed własnym mężem się rozkłada, publicznie raczej nie powinno się wspominać. Tutaj cały światopogląd na temat mężczyzn mi się zmienił. Ewentualnie o tutejszych mężczyznach wyrobiłam zupełnie inną opinię.

Ten poród ma być odbierany przez kobietę. Nawet męża nie pozwolili mi zabrać ze sobą, choć ponoć czasami pozwalają. Może to i bezpieczniejsze będzie dla niego i naszych przyszłych relacji. Te narodziny miały się odbyć tydzień temu, chętnie podzieliłabym się wrażeniami, no ale syn wciąż w brzuchu. Najwyraźniej chce z prawdziwą pompą na świat przyjść.

W związku z tym, że dziecko teoretycznie dojrzało już zupełnie, ale bynajmniej nie śpieszy mu się wychodzić, lekarka przypisała mi zastrzyk. Igieł nie boję się jakoś specjalnie, ale problem pojawił się co do tego, kto mi ten zastrzyk zrobi. W okolicznych aptekach sami faceci pracują, a przecież obcemu mężczyźnie pupy nie pokażę O_O

Udaliśmy się do pobliskiego prywatnego szpitala. Kto by pomyślał w całym szpitalu wczesnym wieczorem nawet jednej kobiecej przedstawicielki personelu medycznego. Sami faceci. W recepcji, w zabiegowym, na oddziałach, jakby uprzedzeni zostali, że akurat tej nocy jakieś darmowe porno się trafi. Ale nie z nami te numery.

Gdy okazało się, że moja jedyna nadzieja w męskim pielęgniarzu, mąż zapytał delikatnie czy się zgadzam na ten drastyczny krok, czy chcę jechać do innego szpitala. Nie do końca mi się podobał pomysł dalszej wycieczki, tym bardziej, że spodziewałam się, że jak już zastrzyk wezmę to hop siup 5 minut i po raz drugi zostanę mamą. Głupie dziewcze. Z drugiej strony jednak naprawdę się zestresowałam tym pokazywaniem nagiej pupy obcemu pielęgniarzowi.

Nie wiem czy można to zrozumieć jak się tu nie mieszka. Jak się nie jest świadomym opinii tutejszych o przyjeżdżających Europejkach. Z mojej perspektywy trzeba wyrobić sobie szacunek u każdego faceta na ulicy. Jeśli oczywiście zależy nam na tym by nie usłyszeć pewnego dnia od obcego przechodnia „ You do sex? I take viagra”, przed czym i tak czasem zwyczajnie uchronić sie nie da (czytaj: Egipski lovelas ).

Zastrzyk więc. Mój mąż wszedł ze mną do zabiegowego. Za zasłoną przygotował kwadrat 2×2 cm na moim pośladku osłaniając pozostałe kilogramy gołego mięsa spódnicą i bluzką. Zawołał pielęgniarza. Ten jednym sprawnym ruchem wbił igłę, wpuścił lekarstwo i w ukłute miejsce przyłożył wacik, który w ciągu sekundy przechwycił mój mąż, zakrywając nagą skórę bluzką. No i pan pielęgniarz nie pooglądał sobie europejskiej golizny 😀

Polka w Egipcie

Od sierpnia 2011 mieszkam w Egipcie, który wciąż potrafi mnie zaskoczyć, o czym chętnie piszę. Współpracuję z biurem podróży oferującym wycieczki fakulatatywne z Hurghady i Marsa Alam - El Sahel Travel. Jestem mamą dwóch półegipskich synów, byłą żoną Egipcjanina.

Ten post ma 2 komentarzy

  1. Margo

    Te opinie Egipcjan nie tylko o kobietach Europejkach ale także o meżczyznach z Europy, świadczą o ocenianiu wszystkich swoją miarą, biorąc często za wzorzec błedne wyobrażenie lub opowieści . To jest wynikiem, bardzo czesto niestety ich ograniczenia. Krytykują, plotkują, łypią ciekawsko oczami „spode łba” bo często nie wypada spojrzeć na obcą kobietę szczególnie tym żonatym, ale aż rwą się do europejskości. Wiele niewłaściwych ich zachowań wydarza się pod płaszczykiem pozornej porządności. Dobrze, że wg Egipcjan wszystko jest w rękach Boga, bo w wielu przypadkach mogło by być różnie gdyby zaczęli otwarcie być sobą.

Dodaj komentarz