Tak, jak życie grozi śmiercią, tak małżeństwo grozi rozwodem. Smutna prawda. Egipcjanki już wychodząc za mąż przygotowują się na ewentualny koniec związku. Spisują kontrakt, w którym jest wyszczególnione co powinny dostać od męża w przypadku rozwodu (zwykle spore sumy pieniędzy). My nie spisywaliśmy kontraktu małżeńskiego w Egipcie. Nie mam więc finansowego zabezpieczenia na wypadek rozwodu. Mam jednak coś znacznie cenniejszego. Samą siebie. Podczas naszego związku nigdy nie przestałam walczyć o własny rozwój.

Rozwód z Egipcjaninem a opieka nad dziećmi

Głównym problemem w przypadku rozwodu z Egipcjaninem jest opieka nad dziećmi. Arabowie bardzo niechętnie zgadzają się by dzieci zostały z mamą. Zwłaszcza jeśli jest ona Europejką. Legalnie jeśli kobieta wyznaje taką samą religię jak ojciec dzieci, nie wchodzi w nowy związek i nie jest wariatką, ma duże szanse na opiekę nad dziećmi. Praktycznie wiąże się to często z kilkuletnią walką sądową i szukaniem ich czasem po całym kraju.

Gotowa na najgorsze

Nasze małżeństwo, pełne miłości, czułości i zrozumienia przez wiele lat, zakończyło się definitywnie. Kilka lat temu pisząc ten post myślałam:
„Może będę miała złamane serce, ale pewnie zaakceptuje to, tak jak wszystkie inne spadające na mnie „(nie zawsze)egipskie klątwy”.  Z pewnością nauczy mnie to doświadczenie bardzo wiele. O dziwo głównie o innych. O tym jak wiele jest fałszywych osób dookoła, które tylko czekają aż powinie Ci się noga, by cieszyć się Twoim nieszczęściem, jednocześnie pisząc jak bardzo im przykro i jaką wspaniałą byliśmy parą.

Będę czuła się osamotniona, niepewna komu wciąż mogę zaufać. Ale będę w stanie odnaleźć się w nowej sytuacji. Będę miała z czego żyć. Będę się starała z całego serca jak najdłużej pozostać najbliżej swoich dzieci. Moja psychika zawsze ucieka jakby od istoty problemu i skupiam się na idiotycznych aspektach. Na duży stres reaguję śmiechem. Gdy myślałam, że mój mąż zginął w wypadku, pierwsze co mi przyszło do głowy było, że będę skazana na mieszkanie z teściową, a w przypadku rozwodu pomyślałam najpierw o tym, że będę zmuszona sama robić pranie O_o

Myślę, że mój mąż nie tęskniłby, nie żałował, przeszedłby nad rozpadem naszego związku jak nad kałużą po niewielkim deszczu. I gdybym ja była pewna, że to nie jest ten facet, z którym chcę być, z którym łączy mnie tysiące szczęśliwych chwil, pewnie zrobiłabym to samo. Pech chciał, że jesteśmy do siebie zaskakująco podobni pod wieloma względami. Uparci i często działający pod wpływem chwili. Ale wiecie co to daje? Niesamowitą szansę by zrozumieć jego wybory i działania.”

Złamanego serca nie mam. Walczyłam o ten związek tak długo jak było to możliwe. Dopiero gdy moje zdrowie i życie było poważnie zagrożone zdecydowałam się zakończyć wszystko definitywnie. Może nie powinnam aż tak długo czekać, może było to zbyt ryzykowne. Ale przynajmniej wiem, że zrobiłam co w mojej mocy by moje dzieci miały pełną rodzinę, by nie musiały na własnej skórze doświadczać jak to jest być tylko z jednym rodzicem o czym pisałam w „porwaniach dzieci w Egipcie„.

Wyborów i działań swojego byłego męża zrozumieć nie potrafię. Nie sądziłam, że poświęci wszystko, łącznie z dobrem swoich dzieci, by tylko ulżeć swojemu ego.

Twój partner też człowiek

Obawiam się, że właśnie o zrozumienie w dzisiejszych czasach najtrudniej. Również między małżonkami. Najłatwiej ocenia się drugiego człowieka, jego decyzje, wybory i życie. „Jak on tak mógł?!” A przecież to takie ludzkie popełniać błędy. Nikt nie jest idealny. Jeśli nie chcemy zaakceptować pomyłek drugiej osoby, to nie akceptujmy. Ale warto przemyśleć czego tak naprawdę pragniemy. Nie kierujcie się tym, co wypada,  czego wymaga od nas społeczeństwo czy rodzina.

Niestety rozwody w dzisiejszych czasach są dość powszechne. Niewiele osób chce naprawiać związek, gdy coś się zaczyna psuć. Chyba mało kto ma nadzieję, że dana relacja może się poprawić. Czy nie łatwiej znaleźć sobie innego partnera? Niektóre kobiety, czując się niespełnione w długoletnim związku, są gotowe postawić wszystko na nową niepewną kartę, którą jest relacja z Arabem.

Nowy nie znaczy lepszy

Czasami nie docenia się tego, co się ma, do czasu, gdy się to straci. W wielu związkach po latach temperatura uczuć spada. Wiem. Zdarza się. Dochodzą problemy życia codziennego. Dzieci, praca, kredyty. A ten nowo-poznany Egipcjanin, Tunezyjczyk czy Marokańczyk jest zupełnie inny. Nie chodzi smętny, nie brakuje mu sił żeby komplementować, uśmiechać się.

Arabowie mają to do siebie, że są bardzo wylewni w uczuciach, czuli, troskliwi. Nikt nie czeka tutaj z wyznaniem, że cię kocha. Deklaracje często nie pociągają za sobą żadnej odpowiedzialności. Przyjeżdża na wakacje w Egipcie kobieta, która czuje się niedoceniana przez własnego męża i nagle zaczyna wierzyć w siebie. Bo tylu mężczyzn mówi, że jest piękna, zaprasza ją na kawę, a nawet proponuje małżeństwo. I tak sobie pewnie część myśli: „a dlaczego ja mam być niespełniona z moim partnerem od kilku czy kilkunastu lat, skoro tutaj tylu facetów chce mnie uszczęśliwić? ”

Jesteś wspaniałą kobietą

Kochane dziewczęta! Każda z was jest inna i na swój sposób wspaniała. Czy naprawdę potrzeba egipskiego lovelasa żebyście mogły w to uwierzyć? Serce nie sługa, wiem. Ale na szczęście każda z nas ma też rozum. Zanim zdecydujecie się na drastyczne kroki zastanówcie się na spokojnie co możecie zyskać, a co stracić. Naprawdę nie warto rezygnować z czegokolwiek dla faceta.

Czasem bardzo łatwo coś zakończyć, dużo trudniej to odbudować. Pytanie co da nam więcej szczęścia. Nie w perspektywie kilku dni, tygodni czy lat, ale w perspektywie całego życia, niezależnie od tego czy będzie ono trwało kilka dni czy kilkadziesiąt lat dłużej. Osoby postronne, w tym ja, nie mogą za ciebie decydować. Nie mogą powiedzieć jak będzie lepiej, bo to ty masz najpełniejszy obraz sytuacji. Nie każdy będzie też podpowiadał w twoim interesie.

Zakładam, że to wielka radość poznać kogoś, kto sprawia, że ponownie poczujesz się jak kobieta. I jeśli chcesz nawiązać przelotną znajomość to ja nie oceniam. To wyłącznie twój wybór.  Ale jeśli uważasz, że ta wakacyjna miłość będzie rozpalała twoje zmysły przez następne kilka czy kilkanaście lat, to możesz się trochę przeliczyć.

Nic na siłę. Jeśli ktoś nie chce z tobą być, nie zmusisz go. Choćbyś stawała na rzęsach nie poprawi się wasza relacja. Ale jeśli tobie choć odrobinę wciąż zależy, to może warto dać sobie czas, porozmawiać, przypomnieć sobie nawzajem co Was kiedyś połączyło, co spowodowało, że byliście ze sobą tyle czasu. Spróbować raz jeszcze. Może warto nie poddawać się tak od razu, nie wybierać ścieżki, która sprawia wrażenie lżejszej? Czy rzeczywiście nigdy nie byliście razem szczęśliwi?

Zanim przekroczymy tę granicę zza której nie ma już powrotu, zastanówmy się czy to na pewno droga, którą chcemy podążać.

Polka w Egipcie

Od sierpnia 2011 mieszkam w Egipcie, który wciąż potrafi mnie zaskoczyć, o czym chętnie piszę. Współpracuję z biurem podróży oferującym wycieczki fakulatatywne z Hurghady i Marsa Alam - El Sahel Travel. Jestem mamą dwóch półegipskich synów, byłą żoną Egipcjanina.

Ten post ma 12 komentarzy

  1. Eva

    Trudno się z Tobą w tym temacie nie zgodzić 🙂 Moje małżeństwo trwa już 37 lat. Oj, wielokrotnie miałam ochotę trzasnąć drzwiami i iść w cholerę 😀 On pewnie też 🙂 Ale właśnie, jak piszesz, rozum czuwał. Jednak plusów było więcej, niż minusów. Mam nadzieję, że dotrwamy razem do końca życia. Nigdy nie szukałam nowych facetów, bo od dawna doskonale zdaję sobie sprawę, że każdy z czasem traci tę swoją magię 🙂 KAŻDY. Więc łatwo zamienić siekierkę na kijek 😀 Trwamy więc razem, nie drzemy się na siebie, nie ściemniamy, nie obrażamy się za wiele o byle co. Szkoda życia 🙂

  2. Aaa

    Witam, śledzę Twojego bloga od dawna i czy to oznacza, że Wasz związek dobiega końca?

  3. elae

    Nie wiem, czy świadoma jest decyzja o tym, że w razie rozwodu stracisz dzieci, kiedy jeszcze ich nie urodziłaś i nie wiesz, ile będą dla Ciebie znaczyć. Podjęłaś ogromnie ryzykowną decyzję i dobrze, że to uświadamiasz innym kobietom, chociaż tam, gdzie w grę wchodzą silne uczucia, trudno o rozsądek.

  4. Wiktoria

    Troche dziwny tekst, jak na kogos kto jest/ wydaje sie byc w szczesliwym zwiazku. Czemu zakladac ze malzenstwo ma sie kiedys zakonczyc definitywnie..

  5. Lala

    Hmm czytam i zastanawiam się jak to byłoby u mnie. Znam takiego egipskiego „lovelasa”, który od 7 lat czeka na mnie…a ja się waham wciąż, bo bywało kiedyś różnie…rozstania, powroty. I on wciąż ciągnie do mnie. I zapewnia że z perspektywy czasu to ja jednak ta z którą chce być, mieć dzieci i normalny dom. Boję się tej przepaści kulturowej, boję się tych wyrzeczeń, naginania się dla niego…bo wiem że tak będzie. A jednocześnie nie wyobrażam sobie innego facet u swego boku, bo bardzo jesteśmy podobni do siebie , mamy podobne spojrzenie na wiele spraw, podobną naturę, osobowość, wrażliwość, sposób bycia itd. To jest dylemat, bo jednak to jest arab, muzułmanin.Nie wiem czy potrafiłabym się odnaleźć w jego środowisku, w jego rodzinie itd. Tyle pytań i refleksji, tyle strachu we mnie. Pewne rzeczy mi przeszkadzają w tej kulturze, co się przekłada na jego zachowanie, sposób bycia i podejścia do niektórych spraw. Ale i wiele cech w nim mi imponuje. Czy wy też miałyście takie dylematy zanim podjęłyście decyzję o ślubie z egipcjaninem?

  6. Gosia

    Mam jedno pytanie…czy w Egipcie można żyć bez ślubu czy Państwo tego zakazuje?

  7. Agata

    A gdyby…Polka, nie mieszkająca w Egipcie, chciała się rozwodu z Egipcjaninem…to jest trudne, są jakieś szczególne „haki”, można to załatwić z kraju? Czy ktoś coś…wie?

  8. ebberwa

    Gosia jak chcesz a mysle ze dlatego pytasz zamieszkac z Egipcjaninem w Egipcie to jasne jest taka mozliwosc nie ma problemu tylko musicie oboje wziac slub Orfi – czyli czasowe malzenstwo jest to bardzo dobre rozwiazanie moim zdaniem dla wlasnie Polek i Egipcjan ktorzy chca wlasnie razem zamieszkac legalnie i bez klopotu w Egipcie – niektorzy podchodza do tego ironicznie ale ze niby jest to legalne je…nie dla Araba – ale to przeciez umowa miedzy doroslymi ludzmi i normalne malzenstwo czasowe czyli wg Ofri bedziesz Jego zona a On twoim mezem – oczywiscie gdy bedzie Wam dobrze ze soba to naturalne jest zwykle malzenstwo ale jestli nie to rozwiazuje sie Orfi i kazdy idzie w swoja strone – ma to wady ale i zalety.salam

  9. Mariusz

    czytam i sie dziwie… z jednej strony czulosc Egipcjanow jest tutaj dosc czesto podkreslana na tym blogu, z drugiej ten tak czuly malzonek, bez zmrozenia oka jest w stanie wziac dzieci matce. Nie jest to makabryczny paradoks?
    Przepraszam, ale zyje sie wiecej nize 18 miesiecy, bo tyle moze trwac to blogie uczucie milosci. Potem jest zycie w partnerstwie, ktore coraz czesciej konczy sie niestety rozwodem. Dlatego ten aspekt, trzeba tez wziac w swoich zyciowych decyzjach pod uwage. bo nie bez powodu „wszystko [jest] dobre, co sie dobrze konczy” i po utracie dzieci, coz sa warte byle czulosci i najgoretsza milosc, gdy bol i bezsilnosc wyzeraja czlowiekowi rozum i dusze. Nie zycze nikomu takich strat i takich tragedii, wrecz przeciwnie udanego i pomyslnego zycia. Nie traccie go na niepotrzebne i zgory przegrane walki o dzieci.

  10. Nazwa

    Kiedyś tam parę razy zajrzałam na twój blog i się dziwię, że ciągle z tym mężem jesteś, bo pamiętam jak pisałaś, że ciągle się kłócicie. Jeśli chodzi o deklaracje miłości – oni nie potrafią kochać, więc dla nich powiedzieć „kocham” w ogóle nic nie znaczy. Dlatego tak jak piszesz, za tymi wyznaniami zazwyczaj nic nie ma. Pamiętam jak poszłam kiedyś w miejsce gdzie było pełno tych mężczyzn. Co drugi twierdził, że mnie kocha. 🙂 Gdy się okazywało, że nie nabieram się na ich gadki bardzo wulgarnie mnie wyzywali. Jak się z tego śmiałam to wyzywali moją mamę. Ot, dżentelmeni. Dziwię się, że w dzisiejszych czasach są jeszcze naiwne, które wierzą w te ich gadki i wyznania miłości. Z drugiej strony rozumiem. W Polsce nie tak łatwo usłyszeć „kocham cię”, więc jak ktoś na dzień dobry tak mówi, to spragniona uczuć desperatka rzuca się tę zmyśloną miłość jak w przepaść, niestety.

Dodaj komentarz