Wstyd się przyznawać, ale jeszcze wczoraj w amoku napisałam, że się podzielę anegdotą, więc nie będę cofać danego słowa. Szaleństwo było ogromne. Przemęczona tak bardzo, że ledwo na oczy widziałam, zaśmiewałam się sama z siebie do rozpuku. Nagib Mahfuz i arabskie imiona have made my day!

Klient poprosił żebyśmy założyli mu na facebooku stronę. Jako że to stały klient podjęłam się, że otworzę to od ręki. Po całym dniu spotkań, przygotowań i pracy, padnięta byłam zupełnie, ale przecież to tylko chwilę zajmie.

Jak postanowiłam tak zrobiłam. Mąż zadowolony, że tak szybko może oddzwonić do klienta i powiedzieć, że zlecenie już wykonane. Ja zadowolona, że już mam to za sobą. Ostatnia rozmowa telefoniczna i możemy przejść do czasu tylko dla rodziny.

Mąż dzwoni. Potwierdza, że strona została założona. Klient dziękuje. No i wtedy ja dorzucam swoje trzy grosze. Sprzedaję mężowi kuksańca ostatniem sił: „Spytaj czy chce żebyśmy dodali tych samych administratorów, co ma w tym drugim fan page’u?” . Mąż po arabsku tłumaczy klientowi, a następnie przekazuje mi wiadomość: „Jakich administratorów?”
Ja: „Nagib Mahfuz.”
Mąż, jak papuga, powtarza za mną….

Nie wiem doprawy czy chciałabym zobaczyć twarz klienta, gdy zaoferowaliśmy mu, że powszechnie znany egipski noblista, który, na dodatek, zmarł kilka lat temu, będzie mu administrował stronę na facebooku. Myślę, że to mogło nawet przebić poprzednią sytuację, gdy zalożyłam temu klientowi konto na facebooku i nazwałam go Mohamed. Przecież to takie popularne arabskie imię. Uznałam, że pasuje jak ulał. Szkoda tylko, że klient jest Koptem….

Żeby nie było rzeczywiście są inni admistratorzy. Jeden z nich ma inicjały NM. Jest Egipcjaninem. Czy to moja wina, że jedyne co mi w tym momencie zaświtało w głowie przy połączeniu tych inicjałów i arabskiego imienia było Nagib Mahfuz? Moja teściowa też wielokrotnie mówi na mnie „Morta*” zamiast „Marta”. A z masłem chyba niewiele mam wspólnego. No może teraz, z tą lekką nadwagą, coś tam nas łączy, ale jak mi nie odstawały boczki też „Morta” mówiła.

*Morta to dla mnie taki maślany egipski smalec.

Polka w Egipcie

Od sierpnia 2011 mieszkam w Egipcie, który wciąż potrafi mnie zaskoczyć, o czym chętnie piszę. Współpracuję z biurem podróży oferującym wycieczki fakulatatywne z Hurghady i Marsa Alam - El Sahel Travel. Jestem mamą dwóch półegipskich synów, byłą żoną Egipcjanina.

Dodaj komentarz