Przez dłuższy czas zastanawiałam się, który aspekt kobiecości poruszyć w poście na Dzień Kobiet. Czy napisać o słynnych Egipcjankach, czy o prawach kobiety w Egipcie, czy kobiecej solidarności (albo jej braku). Ale stanęło na osobistych przemyśleniach.
Wczorajszej nocy sprawdzałam pisownię arabskiego słowa „sitt” oznaczającego kobietę, przed publikacją na fan page’u „Arabskie słówka dla Polaków w Egipcie„. Skorzystałam z uwielbianego przeze mnie „Egyptian Arabic Dictionary” – aplikacji stworzonej przez lisaanmasry.org . Pod słowem wyświetlone są trzy przykłady użycia słowa „sitt” – „kobieta” w zdaniach. Nie wiem czy jesteście sobie w stanie wyobrazić moje zdziwienie gdy przeczytałam te wyrażenia. Są to:
- kobieta kontroluje życie swojego męża
- kobiety zawsze potrzebują uwagi
- niektóre kobiety potrafią uspokoić napalonego mężczyznę
Szczęka mi opadła. Czy tylko ja myśląc „kobieta” myślę o macierzyństwie, dobrym sercu, odporności na ból, wyrozumiałości, empatii, pięknie. Ostatnio też niestety o braku jakichkolwiek zasad i sprzedawaniu samej siebie dla „miłości”. Ale to pomińmy, bo wiadomo moja sytuacja jest nie do końca normalna i wciąż buzuje we mnie złość apropo tego co jedna kobieta może drugiej kobiecie i jej dzieciom robić.
Jakie skojarzenia w Was budzi słowo kobieta? Słaba płeć? Moim zdaniem jesteśmy dużo silniejszą płcią gdyby porównywać, choć może każdy swoją miarą mierzy. Potrafimy więcej znieść, trzymając wysoko podniesioną głowę. Choć czasem zamiast cierpliwie znosić to co nas spotyka, warto się temu przeciwstawić.
Słyszeliście o pobiciu panny młodej po wyjściu z salonu fryzjerskiego przez pana młodego w Egipcie w zeszłym miesiącu? Całe zdarzenie zostało nagrane i udostępnione w mediach społecznościowych przez osobę postronną i odbiło się szerokim echem. Jeszcze większym, gdy dodane zostało nagranie z uśmiechnietą panną młodą pokazujące, że do ślubu pomimo pobicia doszło, a prezenterka wiadomości w Egipcie skomentowała całe zajście mówiąc, że nie ma o co robić szumu, bo „mężczyźni są z natury silni i źli, a żona powinna to tolerować.”
Nie znam bohaterki tej historii, ale z doświadczenia muszę powiedzieć, że straszne jest, że my kobiety musimy akceptować tysiące rzeczy, do których akceptacji nikt nie powinien nas zmuszać. Że często musimy uśmiechać się gdy dzieje nam się krzywda. Że Ci wszyscy, którzy krzyczą, że jesteśmy słabszą płcią nie dadzą nam praw, które zapewniłyby nam bezpieczeństwo. Że kobiety są masowo molestowane, bite, wykorzystywane. Że w Egipcie wiele kobiet zostało obrzezanych wbrew własnej woli.
Nigdy nie zapomnę jak bardzo zdziwiony był egipski lovelas, który zaczepił mnie na ulicy niemoralną propozycją, w momencie gdy zareagowałam. Od kobiet oczekuje się cichej akceptacji tego, co na nie spływa. Nie bądźcie cicho. Reagujcie i walczcie o swoje. Nigdy na nic nie musicie się zgadzać tylko dlatego, że jesteście kobietami. Może nie mamy tyle siły fizycznej co mężczyźni, może nie mamy tylu praw (zwłaszcza jeśli mieszkamy np. w Egipcie), ale nie dajcie się zastraszyć. Nie wiem czy bardziej do Was to piszę czy do samej siebie.
Nawet kiedy zupełnie tego nie czujecie pamiętajcie, że macie niesamowitą siłę. Bez kobiet nie byłoby ludzi.