Gotowanie moją specjalnością może nie jest, ale
a) sam proces sprawia mi przyjemność
b) dzieciom też sprawia przyjemność
c) nikt mi w Egipcie pierogów ani barszczu czerownego nie zrobi.
Pieczenie udaje mi się dużo lepiej. Zaczęliśmy więc piątkowy poranek od wyrabiania ciasta drożdżowego, a następnie muffinek. Wiadomo lepiej zacząć od tego, co może się udać. Dzieci największe nadzieje wiązały z wałkowaniem pierogowego ciasta. Wyrabianie bułek dzielnie przeczekali. Przy muffinkach mieli frajdę z foremkami. Najgorsze okazały się ostatnie minuty, kiedy trzeba było zagnieść ciasto na pierogi.
Abdallah: Mama już?
Ja: Jeszcze chwilkę
Abdallah: Już?
Ja: Jeszcze chwilkę
Abdallah: Już?
Ja: Niuniek nie pytaj czy „już”, jak będzie już to mama powie, że to już.
20 sekund później:
Abdallah: Jeszcze?
Ja: Przecież mama powiedziała: jak będzie już to Wam powiem. Nie przegapicie.
Abdallah: Nie spytałem „już” tylko „jeszcze”
Z egipskim dzieckiem nie wygrasz, jakbym opóźniała jeszcze bardziej to pewnie by przeszedł na angielski i arabski…