Wiele rzeczy w Hurghadzie może brakować, ale z pewnością nie Rosjanek. Polek tutaj jak na lekarstwo, ale naszych sąsiadek zza wschodniej granicy cała masa.
Rosjanka Rosjance nie równa. Wiadomo. Do jednego worka nie wrzucam, pomimo iż większość skutecznie wyrobiła opinię całości.

Sama mam Rosjankę za sąsiadkę. Wspaniała kobieta. Do rany przyłóż. Co wieczór robimy sobie nawet wymianę językową. Ja ze względu na wszechobecnych w Hurghadzie Rosjan poprawiam rosyjski, a ona rozwija swój angielski i zaczyna nawet polski szlifować. Chcieli Polaków zrusyfikować, to ja teraz jedną Rosjankę wyuczę polskiej mowy, a co! 😉
Wracając jednak do tytułowej Rosjanki. Przyjechała tutaj za dwa lata temu z mężem i dziećmi. Wynajęła willę na wakacje. Rzucała się w oczy, bo wygrzewała się często obok basenu opalając plecy bez stanika i wypinając pupę w stringach do słońca. Nie powiem, zwykle nie myślałam o niej nic dobrego.
Pech chciał, że zatrzymali się w tej samej willi, w której myśmy trochę pomieszkiwali.Tak więc mój mąż jako otwarta, towarzyska i pomocna osoba, która coś tam po rosyjsku pamięta jeszcze, nawiązał z turystami kontakt. I tak to się zaczęło.
W sumie nie wiem co miało większe znaczenie dla początków tej przyjaźni, czy to że akurat w tej konkretnej willi osiadli, czy wspaniały kontakt mojego męża z ich dzieckiem , czy może to, że turyści tylko po rosyjsku mówili, więc w razie problemów mąż mój służył pomocą w tłumaczeniu.
Na szczęście wakacje szybko się kończą. Po jakimś czasie rodzina wyjechała, a mnie nie wiedzieć czemu jakby ulżyło trochę. Taki już urok Hurghady, że nic tu trwać wiecznie nie będzie. Zwłaszcza relacje z turystkami. No, ale jako że najwyraźniej w czepku byłam urodzona, któregoś pięknego dnia w drodzę na plążę znów zobaczyłam nagie pośladki i TĘ KOBIETĘ. Wróciła. Do tej samej willi. Sama.
Jak się okazało wynąjęła willę na pół roku. Zakochała się na amen. Nie, nie w Egipcie. Choć może w Egipcie też w gruncie rzeczy, bo postanowiła kupić tutaj studio. Na moje nieszczęscie z mijanej co rano właścicielki nagich pośladków eksponowanych przy basenie awansowała na potencjalnego klienta. Przede wszystkim zakochała się jednak w Egipcjaninie. Eh życie życie, kobiety kobiety.
Powiem pokrótce, że wybranek jej serca lubi kobiety generalnie. Kocha kobiety myślę. Często fizycznie z tego co się orientuję, i bywa, że jednorazowo. Myślę, że TA KOBIETA, gdyby chciała to jednorazowo mogłaby być nawet przez niego pokochana. Ale ją interesowała chyba bardziej taka miłość z prawem do willi i porsche. I tak to się rozkręciło. Serce nie sługa.
„Oh my byśmy tak do siebie pasowali, ja jestem sama, on jest sam. Tak byśmy się uzupełniali.” O_o Nie wiem co nagle stało się z jej mężem, bo przecież na te pierwsze wakacje, ze dwa tygodnie wcześniej, przyjechali razem.
Koniec końców miłość okazała się nieodwzajemniona. Ale przecież o ile Rosjanki rzadko mówią „nie”, o tyle w ogóle „nie” nie chcą słyszeć, tak więc historii to jeszcze nie koniec…

Polka w Egipcie

Od sierpnia 2011 mieszkam w Egipcie, który wciąż potrafi mnie zaskoczyć, o czym chętnie piszę. Współpracuję z biurem podróży oferującym wycieczki fakulatatywne z Hurghady i Marsa Alam - El Sahel Travel. Jestem mamą dwóch półegipskich synów, byłą żoną Egipcjanina.

Dodaj komentarz