Wczoraj w Egipcie było święto upamiętniające rozpoczęcie wojny Jom Kippur z Izraelem (1973). Z tej okazji w Senzo Mall przygotowano darmowe animacje dla dzieci. Były m.in. dmuchane zamki, chodzące maskotki, pan na szczudłach oraz pokaz baniek mydlanych. Moi synowie skakali przez blisko 3 godziny! Nie wiem skąd mieli tyle siły.

Generalnie super sprawa. Dzieci padły już w taksówce, wycieńczone i przeszczęśliwe. Zwykle 15 minut na takim dmuchanym zamku w Hurghadzie kosztuje około 20 le, więc za trzy godzinną rozrywkę dwóch synów, musiałabym zapłacić prawie 500 le, a tu proszę zupełnie za darmo 😀 (Dzisiaj jest ciąg dalszy od 18 , jeśli ktoś jest zainteresowany!)

Wszystko to oczywiście wersja egipska. O ile o 19 była tylko garstka dzieci, o tyle po 20 przyjechała cała gromada, która skakała do samego końca imprezy o 22. Co więcej jednym z hitów puszczanych dla dzieci był Trift Shop. Może tylko ja jestem fanką, więc dla tych co nie znają wersja nieocenzurowana refrenu:

„I’m gonna pop some tags
Only got twenty dollars in my pocket
I – I – I’m hunting, looking for a come-up
This is fucking awesome

Na szczęście moje dzieci były tak podekscytowane imprezą, że nie podłapały….

Starszy syn i tak zawsze wychwyci i nagłośni, jak się komuś „fucking” albo „shit” wyrwie, ale rozumie, że to brzydko i powtarzać nie można. Choć zawsze mamie przekazuje z wytrzeszczonymi oczętami, że on /ona „F – U -C – K – I – N – G powiedział/-a” . Ale teraz poważniejszy ma problem. Którędy on z maminego brzucha się wydobył. „Siusiakiem?!”

Polka w Egipcie

Od sierpnia 2011 mieszkam w Egipcie, który wciąż potrafi mnie zaskoczyć, o czym chętnie piszę. Współpracuję z biurem podróży oferującym wycieczki fakulatatywne z Hurghady i Marsa Alam - El Sahel Travel. Jestem mamą dwóch półegipskich synów, byłą żoną Egipcjanina.

Dodaj komentarz