Zepsuł mi się piekarnik elektryczny. Prezent od teściowej. Takie cudo, które na górze ma dodatkowo dwa palniki. Pomysł ciekawy, szkoda tylko, że jak piekarnik się nagrzewa, to palników nie można włączyć. Szkoda też, że palniki można tylko włączyć bądź wyłączyć. Bez żadnej kontroli nad stopniem nagrzania. Kto bym tam jednak przejmował się takimi szczegółami w Egipcie, jak można w końcu pyszne bułki z pomarańczą upiec.

No, ale zepsuł się piekarnik i został wezwany specjalista. Rozkręcił urządzenie. Popatrzył do środka i zawyrokował, że spalił się „klucz”. Wystarczy wymienić i znowu będzie można piec bułki, ku uciesze wszystkich, którzy chcą bym z wagi nie spadła. Spec pojechał po część na wymianę. Po godzinie wrócił z rachunkiem na 90 LE.

Przez kolejną godzinę „klucz” montował, by na koniec oznajmić, że to jednak nie jest identyczna część jak ta przepalona. Niestety piekarnik nie może więc działać jak wcześniej. „Ale będzie działał, proszę się nie martwić.” Tylko teraz jak chcę bułki zrobić to najlepiej od razu i zupę, albo mahshi. Bo piekarnik się nagrzewa tylko wtedy, gdy choć jeden palnik jest włączony w tym samym czasie.

I pomyśleć, że ja głupia marudziłam, gdy nie mogłam włączyć palnika i piekarnika jednocześnie.

Polka w Egipcie

Od sierpnia 2011 mieszkam w Egipcie, który wciąż potrafi mnie zaskoczyć, o czym chętnie piszę. Współpracuję z biurem podróży oferującym wycieczki fakulatatywne z Hurghady i Marsa Alam - El Sahel Travel. Jestem mamą dwóch półegipskich synów, byłą żoną Egipcjanina.

Ten post ma 2 komentarzy

Dodaj komentarz