Spytano mnie ostatnio czy ja planuję w Egipcie zostać już na stałe. Przecież to taki zacofany kraj. Pełen biurokracji, nieuporządkowany, gdzie kobieta nie ma żadnych praw.

Myślę, że może być naprawdę ciężko przestawić się po przyjeździe z Europy, gdzie społeczną normą jest, że kobiet się nie bije, nie dotyka wbrew ich woli, dzieci powinny być przy matce, a bycie kobietą nie ogranicza się do sprzątania i gotowania. Egipt to nie jest kraj łatwy do życia dla osób lubiących porządek i perfekcję. Tutaj elektryk przychodzi wykonać usługę bez własnego śrubokręta. Kable internetowe walają się po ulicach okręcane reklamówkami gdy zaczyna padać.

Myślę, że to trochę tak, że mnie w Egipcie przed tym wszystkim, przed czym w Polsce chroni prawo i normy społeczne, chroni mąż Egipcjanin. Pierwsze słowa po arabsku jakich nauczył mnie mój małżonek to „Guzi masri” – „Mój mąż jest Egipcjaninem”. Na wypadek gdyby ktoś mnie zaczepiał na ulicy powinnam powiedzieć „Guzi masri”. Działa rzeczywiście. Egipskiego męża boją się bardziej niż policji i prawa. Bo tutaj prawo nie chroni kobiety. Pewnie sama się prosiła, prowokowała, zwłaszcza jeśli to cudzoziemka.

Mąż prędzej uwierzy w wersję żony i będzie bronił jej honoru. A taki rozwścieczony mąż to już może narobić problemów. Tym bardziej, że mąż ma rodzinę. Cały klan będzie zaraz wtajemniczony. Tutaj kobieta jest określana przez pryzmat męża, a później synów.

Gdybym tak miała męża słuchającego swej mamy, albo wielbiącego kobiety puste – wiadomo żona im głupsza tym lepsza często w tym rejonie – też wcale nie byłoby kolorowo. Co tu dużo gadać do egipskiej gospodyni dzielącej swój czas między stanie w garach a usługiwanie panu i władcy (bądź panom i władcom, jak ma też synów) daleko mi. Gotować lubię i niemalże codziennie obiad jest. Jak talerzy zabraknie to i pozmywam. Ale mąż też dwie ręce ma.

A moja teściowa – mentalność egipskiej kobiety – przychodzi, pyta co na obiad. Odpowiadam, że mąż jak wstanie zrobi makaron. Wraca do siebie. Po godzinie wraca z garem makaronu. Gdyby mąż mamy słuchał to byśmy chyba już po rozwodzie byli.

Lubię tu mieszkać. Świeci słońce, ludzie się uśmiechają. O nic nie muszę się martwić. Ani wizy sama nie wyrabiałam, ani rachunków nie płacę. Jak mieszkanie piach zasypie za 20 LE przyjdzie chłopak i posprząta. Na targ nie jeżdżę – wysyłam sms z listą zakupów i bałab przywozi. Tak jak wszędzie, tak i tu, są kobiety lekkich obyczajów, agencje towarzyskie, pijalnie, dyskoteki – mordownie, ale tutaj nikogo to nie kole w oczy. Wszystko jest ukryte. Prostytutki po ulicach chodzą w burkach. Napici faceci chowają się po kątach.

Przyszła mi do głowy myśl, że gdyby mojego męża zabrakło wcale nie byłoby tak kolorowo żyć w Egipcie. Toczyć codzienną walkę z tą rzeczywistostością bez mężczyzny u boku, to żadna rewelacja. Z drugiej strony wciąż będę mamą dwóch egipskich chłopców.

Reasumując, teoretycznie wszędzie dobrze żyć, gdy mamy przy sobie ludzi, których kochamy. Jednak w praktyce, w Egipcie za bycie żoną Egipcjanina jestem traktowana z dodatkowym szaczunkiem, w Polsce, dostaję wiadomą łatkę.

Polka w Egipcie

Od sierpnia 2011 mieszkam w Egipcie, który wciąż potrafi mnie zaskoczyć, o czym chętnie piszę. Współpracuję z biurem podróży oferującym wycieczki fakulatatywne z Hurghady i Marsa Alam - El Sahel Travel. Jestem mamą dwóch półegipskich synów, byłą żoną Egipcjanina.

Ten post ma 5 komentarzy

  1. sylwia

    Dzisiaj tu trafilam, akurat czytam ksiazke robina cooka sfinks i zaciekawil mnie egipt a potem znalazlam Twoj blog… Dopiero przeczytalam kilka wpisow ale na pewno zostane na dluzej. Ciekawi mnie czy chodzisz w burce po ulicach?

    1. Żona Egipcjanina

      Nie chodzę w burce w ogóle. Myślę, że w Egipcie, zwłaszcza w Hurghadzie, jest bardzo niewiele kobiet, które chodzi w burkach. Sporo zakrywa włosy hijabem. Ja chodzę zupełnie po europejsku 😉

  2. Natalia

    Bardzo ciekawy blog. Naprawdę miło mi się czyta. Natalia P. Pozdrawiam serdecznie.

  3. Hanah

    Gratuluję męża,biały , zielony, czarny czy czerwony dobry mąż to wygrana na loterii życia.Pytanie Sylwii jest pytaniem wielu osób które nie zadają sobie trudu aby poczytać i pogłębić wiedzę tylko przyswajają zabobonny lęk przed innością.Zazdroszczę Ci Egiptu jego ciepła.Podróżowałam trochę po Bliskim Wschodzie i zawsze czułam się tam dobrze oczywiście w Egipcie też byłam. A co do facetów to w Polsce też są bite i poniewierane kobiety przez Polaków.Chust na głowach nie noszą ale używają dużo pudru i okularów ciemnych do maskowania śiniaków po przemocy.

Dodaj komentarz