Mamy początki lata kochani. Z przyjemnością wychodzę spod koca o poranku, a nawet na papieroska do ogrodu wczesną porą. Wczoraj pierwszy raz opalałam się przed domem (było około 30 stopni). Prawdziwym jednak wyznacznikiem początku lata w Hurghadzie są dla mnie problemy z wodą. Całą zimę woda jest praktycznie codziennie, może za wyjątkiem piątku, a latem puszczają tylko dwa dni w tygodniu.

Pisałam kilka lat temu o darmowym egipskim spa. Właśnie mamy powtórkę z rozrywki.

W piątek wody nie było. W sobotę rano też nie. Zadzwoniliśmy do mężczyzny, który pracuje w wodociągach by się dowiedzieć kiedy woda będzie. „Dzisiaj inshaAllah”. Do wieczora nie było. Poszłam zapytać naszych bałabów. „Tak, wodę odkręcili, ale jest awaria i dlatego wody nie ma”. Niedziela wody brak. Dzwonimy do faceta z wodociągów. „Zaczęło się lato, więc teraz woda będzie puszczana tylko we wtorki i w soboty”. W sobotę nie dotarła z powodu awarii, ale to nie wystarczający powód by puścić dodatkowo na przykład w niedziele. W poniedziałek około 10 wieczorem, mąż pełen nadziei włączył motor, a nuż coś skapnie. I rzeczywiście chwilę później zaczęła lecieć woda. Obdzwoniliśmy sąsiadów, by każdy skorzystał po kilku dniach bez wody.

Nocą mycie naczyń, pranie, sprzątanie, prysznice. Wszystko na hurra. Godzina 9:30 rano – zakręcili wodę. O 9:30 rano większa część Hurghady wciąż śpi. Jest wtorek – dzień kiedy woda miała się pojawić. Z pewnością mało kto próbował nocą włączać motor i trafił, tak jak my, na wodę. Jeśli to była ta wtorkowa dostawa wody – od 24 to 9:30 – to powariowali w tych wodociągach. Na szczęście około 14 znowu puścili wodę.

By uchronić się przed kolejnym „bezwodziem” w ciągu następnych kilku dni, we wtorek o poranku zadzwoniliśmy do hydraulika żeby dokupić dodatkowy zbiornik na wodę. Pełni nadziei, że uda nam się go napełnić. Powiedział, że zaraz przyjedzie. Pojawił się około 12, wziął gotówkę i pojechał po zbiornik. Wrócił po siedemnastej. Ze zbiornikiem i inforamacją, że zapomniał narzędzi, więc jutro rano przyjedzie wszystko podłączyć. Egipt.

Polka w Egipcie

Od sierpnia 2011 mieszkam w Egipcie, który wciąż potrafi mnie zaskoczyć, o czym chętnie piszę. Współpracuję z biurem podróży oferującym wycieczki fakulatatywne z Hurghady i Marsa Alam - El Sahel Travel. Jestem mamą dwóch półegipskich synów, byłą żoną Egipcjanina.

Dodaj komentarz